nowe zycie
Komentarze: 0
Założyłem bloga, bo pomyślałem, że może mi to coś pomoże, chociaż w jakimś sensie. Możę jeżeli wyrzucę z siebie wszystko ulży mi i zacznę normalnie żyć, chciałbym, żeby tak było. Mam bardzo dużo problemów i po prostu sobie nie radzę. Popełniłem bardzo dużo błedów jak na swój wiek, a mam dopiero 22 lata. 2 lata wstecz poznałem dziewczyne, kobiete którą kochałem i kocham nadal. Ale zepsułem wszystko, ponieważ za mało się angażowałem. Miałem bardzo kochającą dziewczynę, która była ciągle przy mnie a ja niedoceniałem tego co miałem, po prostu zamieszkalismy razem i stalo sie to taka codziennoscia, ze przebywamy ciagle razem, nie mieliśmy kiedy zatęsknić za sobą i dlatego wszystko sie rozpadło. Wiem, że ja byłem nie raz niedobry, dużo się kłóciliśmy, bo ja jestem po prostu nerwowy i czasem za bardzo się nakrecam. Nigdy tego tak na prawdę nie chciałem, bo dla mnie tez było z tym bardzo źle sie z tym czułem, ciągle miałem pretensje do samego siebie, widziałem jak płakała i starała sie naprawić wszystko, a ja robiłem złe rzeczy i niedostrzegałem tego jak sie starała.Czasem sie zastanawiam dlaczego teraz dopiero widze co bylo zle w tym zwiazku. Ja nie jestem dobrym czlowiekiem. Kiedys sprobowalem roznych uzywek takich jak marihuana amfetamina itp. Kiedyś myślałem, że nie moge mieć z tym problemu, ze ogarniam to wszystko i nie wkrece sie na tyle w to, zeby nie moc przestac. A wiadomo, ze to miało bardzo duzy wplyw na nasza psychike. Ale stało się, wciagnelo mnie to, wiedzialem, ze to jest zle ale wolalem ogladac swiat pod wplywem, dlatego, ze przestałem myśleć i nie brałem problemow do głowy. I dzieki temu narobiłem sobie jeszcze wiekszych problemow. Chciałem jakoś się ogarnąć ale stracilem panowanie nad soba, potrzebowalem tylko tego stanu a o wszystkim innym zapomnialem. Aż w pewnym momencie to musiało się skończyć, straciłem dziewczynę którą kochałem ponad życie, matkę, ktora nie chciala mnie znac i prace. Załamałem sie... Czułem, że wszystko mi się wali, ze wszystko sam niszcze i juz nie mam wplywu na dalszy ciag. Ja zerwałem z Izą, ale nie wiedzialem co robie, nie byłem soba, ciagle bylem pod wplywem. Bolalo mnie to strasznie dlatego zaczalem jeszcze wiecej brac i pic aby tylko nie myslec a przez to jeszcze gorzej zaczelo sie dziac, klocilismy sie, wyzywalismy a tak nie powinno byc, bo jednak to byla milosc a jak mozna tak z milosci przejsc do wrogosci. Przeciez to sa dwie osoby ktore kochaly sie i nawet ze wzgledu na to co nas laczylo, powinnismy sobie to jakos ulozyc, wiadomo, ze jest zlosc i musi po prostu minac czas aby znowu normalnie rozmawiac. Czuje sie teraz taki samotny, brakuje mi tej bliskosci i czulosci mojej Izuni. Uwiebiałem zasynać przy tobie i budzic sie kazdego ranka, nagle nasze zycie zmienilo sie o 180 stopni. Działo sie to zbyt szybko. Ale teraz przynajmniej wiem co bylo zle, a co bylo trzeba zmienic. Mam nadzieje, że kiedys porozmawiamy normalnie. Boli mnie to bardzo, codziennie mysle o tym i nie moge przestac, udaje teraz przed innymi, ze jest juz wszystko w porzadku a tak na prawde nic nie jest w porzadku. Stracilem chec do czegokolwiek, nie wiem co mam ze soba zrobic, chcialbym, zeby przyszla tu i zebysmy wybaczyli sobie to wszystko co dzialo sie zle i aby mnie przytulila, moim marzeniem teraz jest tylko to. Chociaz wiem, ze spotyka sie z innym, czuje sie tak jakby sie pocieszyla zbyt szybko. I dlatego mam natłok myśli, caly czas zastanawiam sie czy kochala mnie w takim razie, chciałbym porozmawiac z nia raz ale spokojnie i bez nerwow ale sie nie da, poniewaz wtracily sie osoby trzecie i kazdy po kolei tlumaczy swoje. Pogubiłem sie i myślę, ze Iza tez. Jeżeli dwie osoby się kochaja to podobno przezwycieza kazdy problem a jednak sie nie udalo nam, moze nasza miłość nie byla zbyt silna ? może z czasem przestała mnie kochać ale o takim czyms sie rozmawia. Ciagle mam nadzieje, ze jednak cos niedlugo sie wydarzy, ze bedziemy mogli normalnie porozmawiac. Bo potrzebna jest taka rozmowa, trzeba sobie wyjasnic, mysle, ze to sie nalezy nam obu.
Dodaj komentarz